wtorek, 22 października 2013

Dzień 55: urodziny host mum

Wczoraj, gdy wszyscy poszli spać ja rozgościłam się w kuchni, włączyłam muzykę i do roboty.
Upiekłam ciasto:

borówki
bita smietana
biszkopt ananasowy
bita śmietana
kawałeczki ananasa
biszkopt ananasowy


Niestety nie mam pojęcia jak smakuje, bo czeka na wieczór :)
Oprócz ciasta ozdobiłam kuchnię transparentem:
H A P P Y B I R T H D A Y
i balonikami :)

Aha no i oczywiście upiekłam też stos ciasteczek typu: do kawy lub herbaty :) a rano dużo tostów :)

A później rodzinka pojechała na obiad urodzinowy, a ja gram :D

piątek, 18 października 2013

Dzień 51: wieczór DVD


Dzisiaj już trochę lepszy humor, pogodziłam się z decyzją Poli, ale i tak ją zapytam dlaczego nie chce mnie dalej uczyć jazdy konnej. Poszukam sobie innego zajęcia na zimę, może jakąś pracę weekendową? A może wykupię sobie karnet na basen jeśli jest tani? Bardzo tęsknię za pływaniem.

Tytuł podpowiada, że mam dzisiaj wieczór (i noc) oglądania filmów, ale nie sama, a z innymi au-pairs :) Będzie Jenna i Verena na pewno i może Niki i Monique :) Zdecydowałyśmy się na horrory i dla rozluźnienia Scooby Doo w przerwach :D

Mam dzisiaj mało czasu, bo nasza sprzataczka nie przyszła wczoraj. Niestety jej mama niezbyt dobrze się czuję, dlatego chcę wziąć jej obowiązki dzisiaj i dzięki temu zarobić sobie dodatkową kasę ^^

Na koniec, chciałabym polecić fajny blog dzieczyny z Lublina, która zajmuje się fitnessem i startuje w zawodach. Najciekawsze jednak jest jaki prowadzi tryb życia i jak zdrowo je, nie mogąc sobie pozwolić nawet na kosteczkę czekolady!
http://smolish.blogspot.co.uk/


Znalezione zdjęcie na telefonie: Paskuda
(mój kot, który umarł jakiś czas temu- przypomnienie dla tych co nie są na bierząco)

czwartek, 17 października 2013

Dzień 50: :C

Jest mi strasznie smutno. Zadzwoniła do mnie Pola i jak gdyby nigdy nic wesołym tonem:
-nie chcę Ci dawać już lekcji jazdy
-czyli w ogóle nie chcecie, żebym przychodziła pomagać?
-nie
-aha...okej.
-okej, to pa!
-...

Nie powiedziała dlaczego, a sama nie rozumiem, bo robiłam wszystko co chciała na 100%, zamiatałam, czyściłam boksy, zbierałam końskie gówna biegając z taczką i widłami po pastwiskach. A lekcję dała mi tylko jedną w ciągu tygodnia i mówiła, że dobrze jeżdżę tylko trzeba dopracować pracę nóg..
Może pojadę tam jutro i zapytam, bo po prostu mnie zamurowało jak mi to powiedziała.

Swoją drogą jeździłam dzisiaj z taką babką i nawiązała się taka rozmowa:
-skąd jesteś?
-z Polski
-jeździłaś tam na kucykach?
-niieee
-to macie tam takie normalne konie?
-...

No po prostu mnie rozwaliła.

Ale jutro jadę na wieczór DVD do Jenny razem z Vereną, na szczęście wszyscy tu mają całe szafki płyt DVD, bo każdy film kupują. Tu się nic nie ściąga :o

środa, 16 października 2013

Dzień 49: aby do 07.01.2014

Już mam bilet do Polski. Jakoś mi lżej, gdy wiem, że już nie tak dużo zostało.
Co prawda nie jest mi tu źle i mogłoby mi się wcale nie nudzić, ale po co mam tu siedzieć, myśleć o tym co będzie jak stąd wyjadę i robić wszystko aby dzień się szybciej skończył, skoro mogę wrócić do Polski i polecieć pod koniec stycznia do Nowej Zelandii? :)
Tylko wiza to dla mnie czarna magia jak narazie :c

Wstawiam dzisiaj zdjęcia kotków, które mi umilają życie razem z końmi (tylko 2, bo reszta na wybiegu) :)




wtorek, 15 października 2013

Dzień 48: pechowa jesień

Odkad tu jestem umarł mi kot, umarł mi pies, o czym się dzisiaj dowiedziałam i przed chwilą jeszcze zostałam poinformowana, że pies dziadków też już odszedł..

W dodatk niby wszystko dobrze się układa- pracuję w stajniach, dbam o konie, jeżdżę, sprzątam i mam darmowe lekcje. Jest bardzo miło, ale tak bardzo nie chcę tu być. Chciałabym pojechać do domu- odwiedzić Kicię, psy, mamę, tatę i znajomych (Tak Rulka i Justyna, to do was głównie), a później wskoczyć w samolot i polecieć do Nowej Zelandii, gdzie Michał na mnie czeka :c

Ale nie mam jeszcze wystarczająco pieniędzy na bilet, nie mam wizy.. i musiałabym zerwac umowę z rodziną, co by mnei dodatkowo kosztowało :/

Ciężkie to wszystko..

czwartek, 10 października 2013

Dzień 44: zdjęcia

Mam wolne więc wrzucam jakieś zaległe zdjęcia...
 ja i Boyana w Hyde Parku
 Makaron z marchewką, cukinią, porem i kurczakiem.
 Ja i Botana i.. tło






 Koktajle :)
 Paluszki z kurczwaka, z sosem czosnkowym i z chlebkami naan.
 kurczak w sosie sojowym, ziemniaczki, brokuł, kalafior i sos czosnkowy i keczup

środa, 9 października 2013

Dzień 43: zdjęcia Londyn

naprawiłam myszkę rozkręcając pierścionkiem i sklejając kable gumą do żucia.. jak na filmach :D


mam też bardzo dobrą wiadomość. jeśli wszystko dobrze pójdzie to może będę pomagała ujeżdżać młode konie, które już są złamane (czyli już ktoś na nich jeździł), ale jeszcze nie są na tyle posłuszne, żeby jeździć komercyjnie w szkółce :) mam nadzieję, że to wypali, bo to by oznaczało darmowe jeżdżenie nawet przez kilka godzin ;)




 ja i Boyana
Camden Town 
Hyde Park 
Big Ben & London Eye 


 lunch z Boyaną w Hyde Parku, wieczór z Niki, Vereną i innymi aupairs w Camden i jakaś śmieszna witryna sklepowa
 dalej Hyde Park, jest ogromny!
 życie pod mostem.

ja i Big Ben, London Eye i River Thames w tle



poniedziałek, 7 października 2013

Dzień 41: londyn

Myszka nie działa, touchpad się psuje. Dlatego wstawiam tylko 4 zdjęcia z Londynu... nie mam cierpliwości na więcej..






czwartek, 3 października 2013

Dzień 37: spać!

Jakos ostatnio niewyspana chodzę, a jutro Londyn więc też się nie wyśpię. Poszłabym teraz, ale trzeba pójść z psem na spacer na godzinę, trzeba coś poćwiczyć, wymyślić obiad na dzisiaj, posprzątać trochę...

Wczoraj sprzątałam spiżarnię ponad 2,5 h i jeszcze nie skończyłam. Trzeba było zrobić porządek, bo mysz ostatnio się wkradła i orzeszki dla ptaków wyjadała. Poza tym oni mają tam tyle produktów, które są przeterminowane ponad rok...

Ostatnio robiłam zupę wiosenną z młodej kapusty. Wyszła świetna! A wczoraj jeszcze z kurczaka gotowanego, marchewki i porów zrobiłam sos warzywno-kurczakowy i podałam z makaronem..
Sama nie wiem co lepsze... a może krokiety z warzywami?

Poza tym, herbata tutaj jest okropna...