poniedziałek, 9 września 2013

Dzien 13: pechowy

Wlasnie teraz piszac tytul uswiadomilam sobie ze nie bez powodu ten dzien jest taki okropny.

pojechalam do sklepu
zrobic duze zakupy zanim odbiore Poppy
no i cos mi sie ubzdzialo dzisiaj zeby jechac na swiatlach
i zapomnialam wylaczyc
wiec jak wrocilam to akumulator juz wyladowany
no a telefon 1% baterii
wiedz dzwonie do Host Dad
i mowie co sie stalo
i pytam czy ja odbierze
a on ze nie, ze poczekaj 10 min i zadzwon czy cos sie zmienilo
no to ja ze ok
dobra...
telefon padl
probuje odpalic
no nic
nie minelo jeszcze 10 min
i pozyczylam od jakiejs babki telefon
Host Dad nie odbieral
no to jej podziekowalam
pozniej jakiegos rudego anglika zaczepilam
znowu nie odbieral
to ten rudzielec chcial mnie podwiezc pod szkole Poppy
ale juz nie chcialam tak ludzi wykorzystywac, mimo ze to bylo rzut beretem
podziekowalam

w koncu mialam isc na stacje
zapytac o kabel
no ale jakos przypadkiem ktos zaparkowal obok i tak mnie cos tknelo zeby zapytac czy ma
i mial
wiec mi panowie pomogli
i odpalil!
no wiec wzielam jeszcze wlaczylam swoj tel
i na resztkach baterii zostawilam Host Dad wiadomosc ze jest ok i ze jade po poppy
odebralam ja lekko spozniona
i jedziemy do domu
a tu Host Dad jedzie z naprzeciwka
stanelismy pod lidlem
on ja wzial do siebie
i jakos sie udalo

Ale stresu bylo duzo.  I jeszcze do tego dochodzi fakt, ze moj Kicius-Paskuda zle sie czuje, nie je i ledwo cos wody pije i nie wiadomo co mu jest. Bardzo sie boje, bo nawet nie zdazylam sie z nim pozegnac..

A Poppy wracajac ze szkoly narzekala na bol ucha, wiec moze nawet jutro nie pojdzie do szkoly :c

Jeszcze na koniec chce sie pochwalic muffinkami ktore dzisiaj zrobilam:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz