wtorek, 17 września 2013

Dzien 21: burzliwe czasy

Czuje fatalnie.
Michal wylecial w niedziele 22:05. Odwiozlam go metrem. Jest smutno, glownie przez swiadomosc, ze jest na drugim koncu swiata, na drugiej polkuli i to na rok. Musze sie przyzwyczaic, skupic na pracy.

Wczoraj do pozna prasowalam, zeby sie zmeczyc i pojsc do lozka i zasnac od razu, bez myslenia.

Jeszcze jakby tego bylo malo- kot, ktorego mam odkad pamietam chyli sie juz nad grobem. Przewlekla niewydolnosc nerek go meczy...
Nawet nie mialam czasu sie z nim pozegnac.

Wstawiam zdjecia z katedry, bo nie wiem, co pisac































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz