wtorek, 24 września 2013

Dzień 28: różnice Polska-Anglia (księstwo Kent)

Na pewno większość z was jadąc za granicę na dłużej zastanawia się czym się ten kraj różni od mojego, jak powinienem się zachować, czy nie popełnię faux pas itd.

Dlatego zbierałam kilka informacji, na powstawie pobytu w okolicach Canterbury. Nie wiem jak jest w innych regionach. Mówię jak jest tu:

1. Kultura osobista- chyba wszyscy wiedzą, że Anglicy są niezwykle mili i grzeczni, po prostu dobrze wychowani. Pytanie ''How are you?'' (jak się masz?) jest tu tak normalne jak oddychanie. Oczywiście jeśli jest to ktoś kogo dopiero poznajesz, albo znasz niezbyt dobrze zawsze trzeba odpowiedzieć ''I'm fine, and you?'' (dobrze, a ty?). Oczywiście są dopuszczane inne warianty, ale podsumowując trzeba być miłym. Dziękuję, proszę również są nieodłączną częścią mowy, czy zwracamy się do znajomego, czy nie, czy do babci, czy męża, czy koleżanki, czy dziecka.
Romawianie o pogodznie tutaj jest zupełnie poważne i nie można tego ignorować. W przeciwieństwie do Polski, gdzie zwykle rozmawia się o pogodzie w ironicznym tonie.
2. Jeżdżenie i chodzenie- wszyscy wiedzą, że jeździ się tu drugą stroną ulicy i chyba nikogo nie zdziwi, że jeżdżenie tutaj jest niesamowicie przyjemne. Dużo skrzyżowań o ruchu okrężnym, więc korków mało, ruch jest płynny, bo tu ludzie się rzadko spieszą, a jak się spieszą to inni ich wpuszczają. Wszyscy są mili, zawsze trzeba podziękować oczywiście. Zawsze wypada kogoś wpuścić. Np. jeśli chcesz wyjechać w prawą stronę, to patrzysz w prawo i czekasz ktoś Cię wpuści, wtedy wystarczy lekko wyjechać i zaraz ktoś z lewej Cię wpuści. Nie ta jak u nas- czekasz aż będzie pusto, lub na chama się wpychasz i słuchasz trąbienia i epitetów na swój temat. Jeżdżac tu od miesiąca ani razu nie słyszałam żeby ktoś trąbnął.
Np. na rondach nie ma pasów (i w wielu miejscach), ale w domyśle jadąc lewa stroną trzymasz się lewej, jedziesz prawą-trzymasz się prawej. Proste.

 Jeśli chodzi o bycie pieszym.. Nie ma tu nigdzie zebry (w Londynie są, tu nie), przejście dla pieszych jest zawsze przy światłach i w miejscach gdzie widać, że chodnik się obniża. Nawet jeśli się spieszysz i musisz przejść w miejscu niedozwolonym- ludzie to zrozumieją, więc nie będą na Ciebie trąbić, tylko ustapią,(ale nie należy tego nadużywać).
Co więcej, nawet na dużym skrzyżowaniu ze światłami.. nie ma świateł dla pieszych- przechodzisz kiedy jest wolne! W Londynie są światła dla pieszych, ale tak naprawdę przechodzisz też na czerwonym o ile zdążysz przed samochodem i policja nic Ci z tego powodu nie zrobi ;)
Jeszcze co do chodzenia.. U nas jeździsz prawą stroną, więc na chodniku też chodzisz prawą stroną. Przypuszczać można, że tu jest to samo tylko lewą stroną. Otóż nie do końca. Tak naprawdę to ludzie częściej chodzą prawą stroną niż lewą, ale zwykle to jest po prostu chaos. Jeśli chodzi o schody ruchome to jeśli chcesz stać to stoisz maxymalnie przy prawej stronie. Jak ktoś chce iść to ma wolną całą lewą część.
3. Restauracje- tu w sumie nic za bardzo się nie różni, poza tym, że jeśli siądziesz to kelnerka przyniesie Ci menu i zwykle od razu zamawiasz picie. Ona idzie po picie, Ty w tym czasie wybierasz. Gdy Ci przynosi, mówisz co chcesz. Oczywiście jest to kwestia dogadania. Robisz jak chcesz.
4.Zakupy- zwykle robię zakupy w jednym supermarkecie- ASDA. To coś jak nasz Carrefour czy Leclerc. Masz wszystko, co trzeba. Natomiast co zauwazyłam w kilku sklepach- to sprzedawca pakuje Twoje zakupy, chyba, że powiesz mu, że Ty to zrobisz. Reklamówki są za darmo, ale dużo ludzi nosi swoje,
Jeśli nie możesz czegoś znaleźć- nie bój się zapytać pracownika, wskaże Ci kierunek,

 jeśli coś jeszcze mi się przypomni, albo odkryję coś nowego- dam znać ;)

Na koniec dzisiejszy obiad i deser. Czyli makaron z brokułami w sosie z filecików z sardeli + mikrofalowy cupcake czekoladowy!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz